Zdecydowałaś się na dziecko po 35 roku życia, albo w okolicy czterdziestki i jesteś zachwycona? To cudownie! Napisz o tym w komentarzu. Absolutnie nie jestem przeciwnikiem. Coraz więcej kobiet ma dzieci później niż nasi rodzice i rewelacyjnie sobie radzi. W tym wpisie nie będzie nic o przeciwskazaniach medycznych i ewentualnych powikłaniach, czy możliwych chorobach. Medycyna tak poszła do przodu, że można je wykryć już bardzo wcześnie. Chcę poruszyć zupełnie inną kwestię.
Kobieta bez dziecka też może być spełniona
Mam koleżankę, która przez długi czas nie miała wewnętrznej potrzeby żeby posiadać dziecko, żyła sobie z partnerem w fajnym związku i korzystała z życia. Nasze wspólne dzieciate koleżanki podpytywały, czasami komentowały, część dawała dobre rady. A ona cieszyła się z tego co ma i generalnie mówiła wprost, że ma teraz najlepszy okres, zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym i na dziecko być może przyjdzie czas kiedyś. A może nigdy.
Kiedy nadchodzi moment na dziecko, nawet jeśli przed czterdziestką
Chcę żebyście się skupiły i zrozumiały to, co teraz napiszę. Zwłaszcza że mam zgodę na opublikowanie tej historii. Otóż, pewnego razu podczas rozmowy, koleżanka wraz z mężem zgodnie podjęli decyzję, że jeśli się uda, to są otwarci na to, żeby w ich życiu pojawił się mały człowiek. Odstawili antykoncepcję i poddali się losowi.
To nie było tak, że koleżanka obudziła się i stwierdziła, że jej życie nie ma sensu, bo nie ma dziecka i nie zaglądała do wózków, tiutjając do leżących tam niemowlaków. Nie wybierała ciuszków, nie wchodziła do sklepów z rzeczami dla dzieci. Nic z tych rzeczy. Nie było też tak, że nagle dostała wścieku macicy. Nie. Uznała, że jeśli bóg da, to zostanie mamą.
Dziecko przed czterdziestką
Jakieś osiem miesięcy później zobaczyła dwie kreski, niestety po tygodniu dostała okresu. Dwa miesiące później test też był pozytywny i skończył się szczęśliwym rozwiązaniem.
Pewnie jesteś ciekawa, skąd ten tytuł i do czego zmierzam. Dlaczego napisałam, żeby nie mieć dzieci w okolicy 35 – 40 roku życia. Pamiętasz wpis o mamie, która żałuje że ma dziecko? /KLIK/ To nie jest podobna opowieść, chociaż ma kilka cech wspólnych.
Ponieważ koleżanka należy do tych fit kobiet, które ćwiczą dwa razy w tygodniu, to ciąże zniosła całkiem, całkiem. Wiadomo jej też puchły nogi, też na początku miała mdłości i pewnie męczyła się bardziej niż dwudziestka. Ale dała radę.
Poród był z zalecenia przez CC / Przeczytaj o gorszych matkach cesarskiego cięcia KLIK/ zatem też obyło się bezproblemowo.
Po porodzie zmienia się całe życie
Natomiast potem było znacznie gorzej. I tu zaczyna się opowieść o tym konkretnym przypadku, który może być jedynym takim na świecie, chociaż ja myślę że jest ich setki, jak nie tysiące.
Po urodzeniu dziecka wszystko się zmienia. Zmienia się rytm dnia, zmieniają się priorytety, zmienia się nastawienie do życia.
Dam wam przykład ze szkoły. Przez dwa miesiące wakacji dziecko się rozleniwia, biega po dworze, ma czas na swoje przyjemności i zazwyczaj nic nie musi. A tu we wrześniu nagle siada w ławce i dostaje osiem godzin dziennie zajęć, prace domowe i kartkówki. Boli dziecko ten moment przestawienia się na rytm szkolny. Oj boli, minęło sto lat od tego czasu, a ja świetnie pamiętam ten ból.
No więc analogicznie, jest sobie kobieta, która ma fajną pracę, fajnych znajomych (większość już z dziećmi), chodzi sobie do teatru, jeździ pod palmy i rozkoszuje się partnerskim związkiem, aż tu nagle (tak wiem, całe 9 miesięcy później ) pojawia się mały człowieczek. I ona go kocha najmocniej na świecie, ale boli (no boli, cóż poradzić) że organizm domaga się pójścia na fitness, dusza domaga się kulturalnej rozrywki, a tu pieluszki, kupki i zupki. Przestawienie się wymaga czasu.
Depresja poporodowa dotyka też te świadome kobiety
I wpada się w depresję poporodową /KLIK/. I jak to? Taka świadoma prawie „czterdziestka”, która przeczytała masę publikacji na ten temat też to ma? Niemożliwe, a jednak. Jedyna korzyść, że prawie od razu pobiegła na terapię, bo wiedziała co się dzieje. I to, że nie chciało jej się wstawać z łóżka i ciągle płakała. I chciała wyjść i już nigdy nie wrócić. Szczęście w nieszczęściu, że tata też superświadomy przejął obowiązki i zajmował się dzieckiem.
Z depresji wyszła jakieś 7 miesięcy po porodzie. Podobno to bardzo szybko. Za to organizm zaczął odmawiać jej posłuszeństwa. Wysiadł jej kręgosłup, pomimo dobrej formy. Brak snu sprawił, że zasypiała razem z dzieckiem i generalnie była w stanie zasnąć nawet na stojąco. Trzeba niestety wziąć pod uwagę, że organizm kobiety 25 letniej, a 15 lat starszej, będzie zupełnie inaczej reagował. Taka prawda.
Jak sobie radzić z dzieckiem po czterdziestce?
Na szczęście jak to mówią „na biednych nie trafiło”. Po macierzyńskim najpierw została zatrudniona jedna niania, a potem druga. Jednocześnie… Tak, dobrze wam się wydaje. Jedna pani jest w ciągu dnia, kiedy rodzice są w pracy, a druga jest na popołudnia (i czasami zostaje na noc jak wychodzą na miasto, albo jak po prostu jest taka potrzeba). W pierwszym okresie po powrocie do pracy jak dziecko miało około roku, nocna niania była prawie codziennie. Koleżanka odciągała mleko i miała możliwość przespania nocy.
I to nie było tak, że maluszek płakał a ona (ta niewdzięczna matka!) sobie słodko spała. Nie. Ona budziła się, wstawała, sprawdzała czy na pewno wszystko jest ok, czasami karmiła piersią i szła spać, a usypianiem dziecka zajmowała się niania. Kiedy dziecko budziło się z innego powodu niż karmienie, zajmowała się nim niania. Albo tata, jak była jego kolej. Po prostu mieli komfort psychiczny, że z dzieckiem jest ok, bo jest przy nim troskliwa ciocia, a oni mogą się też wyspać.
Dziecko przed czterdziestką? Co na to ludzie?
Pewnie w Warszawie ludzie zareagowaliby, no nie wiem, normalnie? Na Śląsku okazało się że to „fanaberie i w dupie się poprzewracało”. Oczywiście nie generalizujmy. Opinie mogą być różne, ale nasi wspólni znajomi dzwonili i komentowali sytuację. Sami rozumieli i wspierali, ale jednak często powoływali się na dobro dziecka. Najgłupszy komentarz jaki usłyszałam, to taki że „dziecko nie będzie wiedziało, kto jest jej prawdziwą matką, skoro trzy baby się nim zajmują”. Serio?!? Dobrze chociaż, że nie było wątpliwości kto jest ojcem…
Dołącz do naszej zamkniętej grupy dla fajnych kobiet /KLIKNIJ żeby dołączyć/
Kolejny zarzut, to taki, że przecież jest dorosła, wiedziała z czym wiąże się posiadanie dziecka, to powinna ponieść konsekwencje i sama zając się potomkiem. Naprawdę? Jeśli mam windę w bloku, to będę chodzić po schodach? Jeśli ma możliwość odciążenia swojego organizmu i zatrudnienia opiekunki, to ma z tego zrezygnować żeby poczuć jak to jest „fajnie” umierać ze zmęczenia, albo bólu pleców próbując odłożyć dziecko do łóżeczka?
Mój ulubiony to ten że będą na zebraniach myśleć że jest babcią dziecka. To może tylko powiedzieć ktoś kto nie widział na oczy mojej pięknej koleżanki. Myślę, że będzie wyglądała lepiej, niż niejedna trzydziestka.
Nie oceniaj matki, bo nie jesteś w jej butach
Teraz po prawie dwóch latach, została tylko jedna opiekunka, bo dziecko ładnie zasypia i śpi w swoim pokoiku. Za to kolejnym skandalem w ich życiu, było zabranie niani na wakacje. Sama się oferowałam do pomocy, jeśli mają mnie zabrać w ciepłe kraje, ale niestety nie chcieli (smuteczek). No bo jak to? Wakacje, to czas rodzinny. Czas zacieśniania więzów. Nie można przecież na dwie godziny urwać się na zwiedzanie, kiedy dziecko odmawia wyjścia z największej piaskownicy w życiu. Albo urwać się na drzemkę, albo na szybki seks. Nie! Trzeba siedzieć na plaży i godzinami przesypywać piasek z miejsca w miejsce jak to robię wszystkie polskie rodziny z dziećmi.
Niania, dwie nianie, kto da więcej?
Ja zdaję sobie sprawę ile kosztuje niania. Mam żłobek i stawki za opiekunkę są nieporównywalnie wyższe, niż za miejsce w placówce. A za dwie nianie, to już w ogóle. Wiem, że nie każdy może sobie na taki luksus pozwolić, no ale oni mogą. Mają to cholerne szczęście że ich stać i są przez to piętnowani. Ale gdyby zaproponować taką opcję mamie z kilkumiesięcznym dzieckiem, to przyjęłaby propozycję z pocałowaniem ręki chociaż na jedną noc. Tak mi się przynajmniej wydaje.
Ludzie trochę zapominają, że dorośli nawet jeśli są rodzicami, to mają swoje potrzeby. Też muszą się wyspać, też musza naładować akumulatory na urlopie, też potrzebują czasu tylko dla siebie. Po to, aby być właśnie dobrą mamą i dobrym tatą. Bo szczęśliwi rodzice, to szczęśliwe dziecko.
Nawet jeśli masz pięć opiekunek to możesz być dobrą mamą
Rzadko się widujemy, ze względu na odległość, ale często do siebie dzwonimy. I wiem, że między 18 a 21 się do nich nie dzwoni, bo to czas kąpieli, kolacji, czytania bajeczek do snu. Potem czasami ona dzwoni do mnie, bo ja nie mam odwagi przeszkodzić im we wspólnym czasie z mężem. Zazwyczaj zdzwaniamy się w ciągu dnia, kiedy mamy przerwy w pracy. Jestem pewna i wiem to, że jest dobrą mamą, bez względu na to ile ma niań do pomocy.
A dlaczego w tytule wpisu odradzam? Bo można spotkać się z brakiem zrozumienia, ostracyzmem i potępiającymi spojrzeniami. Można się spotkać z przykrymi komentarzami dotyczącymi wieku. Z „a nie mówiłam/em że zdrowie już nie to i nie dasz rady?”. Z zazdrością, że ciebie stać, a mnie nie. Mówi się że przyjaciół poznaje się w biedzie, jestem skłonna pokusić się o tezę, że w bogactwie tym bardziej…
A wy, co o tym sądzicie?
Dziewczyny, jeśli uważacie że ten wpis komuś może pomóc, wesprzeć, pokazać że inni „też tak mają” to wrzućcie ten wpis na swoją tablicę, udostępnijcie, puście w świat. /KLIK/ Dziekuję <3