Rodzice często pytają mnie jak ułatwić swojemu dziecku naukę angielskiego. Mówić do niego po angielsku? Puszczać bajki? Zapisać na kurs? I jak – posiadając dziecko – znaleźć jeszcze czas (i pieniądze!) na swój angielski? Podsunę ci kilka pomysłów, obalę kilka powszechnych mitów, a to wszystko w oparciu o badania naukowe i moje własne doświadczenie.
Dziecko dwujęzyczne
Te z nas, które mają anglojęzycznego partnera, mają problem z głowy. Mama mówi do dziecka po polsku, tata po angielsku, a dziecko w naturalny sposób wyrasta na dwujęzyczne. Co prawda później wtedy zaczyna mówić, a języki mieszają się przez dość długi czas (np. Volterra & Teaschner 1978), jednak na dłuższą metę to rozwiązanie wymaga najmniej świadomego wysiłku.
Bajki po angielsku
Większość mam, które znam, jest przekonana, że włączanie dziecku filmów animowanych po angielsku pomoże dziecku nabyć język w sposób naturalny. Niestety nie jest to prawda. Liczne badania (np. Kuhl) pokazują, że samo słuchanie nie wystarczy. Dziecko musi mieć możliwość interakcji w danym języku, aby go nabyć. A rozmawiać z telewizorem ciężko.
Im wcześniej, tym lepiej?
To też bardzo popularny mit. Często słyszę, że jeśli dziecko nie zacznie uczyć się przed ukończeniem 3. roku życia, to nigdy nie będzie biegłe w języku. Oszem, istnieje hipoteza okresu krytycznego w nabywaniu języka (Lenneberg 1967), ale po pierwsze mówi ona o pierwszych pięciu latach życia (a nie trzech), a po drugie dotyczy naturalnego nabywania pierwszego języka, a nie świadomego uczenia się drugiego języka. Ja sama zaczęłam się uczyć angielskiego dość późno, a osiągnęłam poziom wykształconego rodzimego użytkownika, potwierdzony certyfikatem Proficiency (A). Da się!
Lekcje indywidualne
Kolejny mit. Lekcje indywidualne świetnie sprawdzają się u dorosłych na wyższych poziomach zaawansowania, ale z dziećmi są stratą czasu i pieniędzy (chyba że opłacisz lektora 24/7, aby dziecko od niemowlęctwa nabywało naturalnie drugi język – ale to dość droga opcja). Dzieci najlepiej uczą się przez zabawę w grupie rówieśniczej, a zabawa przez dłuższy czas z tym samym lektorem będzie nudna.
Szkoła językowa – język angielski dla dzieci
To najlepsze wyjście dla Twojego dziecka i portfela.
Szkołę wybierz starannie, zwracając szczególną uwagę nie na piękne sale czy nowoczesny sprzęt, ale na kwalifikacje lektorów. Wstyd się przyznać, ale na początku swojej kariery zawodowej sama przez kilka lat uczyłam dzieci w szkole językowej, nie mając o tym bladego pojęcia. Teraz wiem, że robiłam to źle. Dopiero w kolejnej szkole nauczyli mnie uczyć. Studia tego niestety nie uczą.
Wybierz więc szkołę, która prowadzi intensywne szkolenia dla swoich lektorów zanim zaczną uczyć. Zwykle robią tak duże sieci franczyzowe. Kursy w nich są droższe, ale lepsze.
Native speaker czy polski lektor?
Przed tym wyborem staniesz planując edukację zarówno dziecka, jak i swoją. Powszechnym mitem jest przekonanie, że natywni użytkownicy są lepsi. Tak oczywiście może się zdarzyć, jeśli trafisz na wykształconego native speakera z przygotowaniem metodycznym – niestety, o takich trudno nawet w Warszawie. Ci nieliczni wiedzą, że są nieliczni i cenią się – stawki mają czterokrotnie wyższe od dobrych polskich lektorów. Jeśli zaś kiepsko trafisz, to twoje dziecko być może pozna prawdziwy uliczny angielski, ale podłapie typowe błędy średnio wykształconych native speakerów, podobne do polskich „poszłem”, „wziąć”, „włanczać” czy „na dworzu”.
Dołącz do naszej zamkniętej grupy dla kobiet /KLIKNIJ żeby dołączyć/
Wybór polskiego lektora też jest trudny. Zwróć uwagę na wykształcenie – jeśli to renomowany uniwersytet, to jest duża szansa, że poziom angielskiego jest przyzwoity. Z własnego doświadczenia wiem niestety, że uczelnie prywatne bardzo często przepychają studentów słabych językowo, którzy potem mają licencjat z anglistyki.
Co dla mamy?
Macierzyństwo łączy się z wieloma wyrzeczeniami. Często niestety cierpi nasze zamiłowanie do języków obcych, a nasza atrakcyjność na rynku pracy spada wraz z poziomem naszego angielskiego. Na szczęście mamy dziś kilka opcji, których nie miało pokolenie naszych rodziców.
Kursy angielskiego z maluszkiem
W dużych miastach działają już szkoły językowe, do których możesz chodzić z dzieckiem. Maluch siedzi na Twoich kolanach, leży na kocyku, lub bawi się klockami, a Ty się uczysz. Takie kursy są zarówno grupowe, jak i indywidualne. Przy indywidualnych często możesz dogadać się w kwestii ewentualnych spóźnień (które są nieuniknione przy małym dziecku). Kiedy ja sama prowadziłam takie kursy, zostawiałam sobie pół godziny zapasu przed kolejnym uczniem, żeby móc przedłużyć lekcję jeśli mama się spóźni.
Kursy angielskiego przez skype
To kursy zwykle 1:1 (ale zdarzają się również grupowe), przy których nie wychodzisz z domu, więc unikasz całej logistyki wyjścia z dzieckiem. A ponieważ kamera pokazuje tylko twarz, możesz podczas lekcji nawet karmić piersią i nikt tego nie zauważy!
Lekcje angielskiego bez umawiania
To zdecydowana nowość na polskim rynku. Działają podobnie jak nail bary lub fryzjerzy bez zapisów. Wpadasz na konwersacje przechodząc obok, jeśli jest akurat wolny lektor. Nie musisz planować!
Kursy wideo
To nagrane filmy, gdzie lektorzy przedstawiają materiał językowy (u mnie zawsze w zabawnych historyjkach). Po filmiku masz okazję sprawdzić, co zapamiętałaś, robiąc krótkie ćwiczenia. To opcja najbardziej elastyczna, bo bez wychodzenia z domu i w dowolnym czasie.
Mam nadzieję, że czujesz się teraz bardziej świadoma dostępnych opcji, i z większą łatwością podejmiesz decyzje o rozwoju językowym swoim i swojego dziecka.
————————
Katarzyna Sielicka – doktor filologii angielskiej, magister filologii angielskiej, magister studiów amerykańskich. Lektorka j. angielskiego, właścicielka szkoły językowej i autorka kursów online. Posiada Certificate of Proficiency in English (Grade A) i uprawnienia pedagogiczne do wykonywania zawodu nauczycielskiego. Mama dwójki dzieci (5 i 7 lat). www.anglonomicon.pl, www.facebook.com/anglonomicon.
Jeśli podoba Ci się wpis to zapraszam na facebook /KLIK/ lub instagram /KLIK/
Dziewczyny, jeśli uważacie że ten wpis komuś może pomóc, wesprzeć, pokazać że inni „też tak mają” to wrzućcie ten wpis na swoją tablicę, udostępnijcie, puście w świat. Dziekuję <3
Źródła:
Kuhl, P. (2010). “The linguistic genius of babies”. TEDx Rainier.
Lenneberg, Eric H. (1967). The Biological Foundations of Language, Hospital Practice, 2:12, 59-67.
Volterra, V., & Taeschner, T. (1978). The acquisition and development of language by bilingual children. Journal of Child Language, 5(2), 311-326.