Od razu powiem, że nie jestem typowym odbiorcą familijnych seriali o rodzinie. Prędzej obejrzę Gomorrę, czy jakieś kryminalno szpiegowskie seriale. Dlatego tym bardziej moje zestawienie uważam za wiarygodne, bo napisał je ktoś kto zachwycił się rodzinnymi serialami pomimo wszystko.
Trafiłam na nie całkiem przypadkiem, czyli w momencie kiedy wydawało mi się że obejrzałam już wszystko, ale naprawdę WSZYSTKO co mnie interesuje na HBO, na Netflixie i w całych internetach. Wtedy odpalam po kolei to, co jest poza moim obszarem zainteresowań, szukając czegoś co nie znudzi mnie po 15 minutach. I tak trafiłam na trzy seriale, które zatrzymały mnie na kilka sezonów.
Współczesna rodzina – serial o rodzinie na czasie
Zacznę od tego, który oglądam teraz, czyli Współczesna Rodzina (Modern Family) na HBO. Przyznam, że skusiłam się jak okazało się, że gra tam Sofia Vergara. Serial jest realizowany jako paradokument (myślałam że mnie to zniechęci, ale dodaje to niezłych smaczków w postaci komentarzy bohaterów, odmiennych od ich zachowania w danych sytuacjach). Gra aktorska to majstersztyk.
Dołącz do naszej zamkniętej grupy dla fajnych kobiet /KLIKNIJ żeby dołączyć/
W pierwszym odcinku poznajemy typową rodzinę z trójką dzieci, parę gejów ze świeżo adoptowaną córką, oraz starszego pana z przepiękną, młodą żoną, oraz przysposobionym synem. I tak… okazuje się że wszyscy są ze sobą spokrewnieni. Ich perypetie są odarte z lukru, pokazujące z czym tak naprawdę musimy się zmierzyć w codziennym – współczesnym świecie. Jak trzeba potrafić odnaleźć się w każdej sytuacji i jak czasami jest to trudne.
W serialu póki co nie ma żadnych dramatów, jest odpowiednia dawka humoru. Pokazane są zdarzenia, które prawdopodobnie przytrafiają się w każdej rodzinie, no może oprócz Sofii Vergary, która okazuje się żoną waszych starych ojców. No i oczywiście w Polsce nie uświadczymy dwóch gejów z dzieckiem.
Mimo wszystko zachęcam do obejrzenia Współczesnej Rodziny, bo poszerza horyzonty i pokazuje że z każdej opresji da się wyjść, jeśli rodzina, nawet tak nietypowa wspiera się i kocha. Serial miał 204 nominacje i zdobył 41 nagród.
Pępek świata – najcieplejszy serial rodzinny
Kiedy trafiłam na ten serial (The Middle), potrzebowałam odskoczni i takiego typowego odmóżdżenia. Myślałam że będzie… głupi. Jakże się pomyliłam! To najcieplejszy i najbardziej rodzinny serial jaki widziałam. Oglądając go masz wrażenie, że jesteś w bezpiecznym kokonie.
Bohaterowie to pięcioosobowa rodzina; rodzice i trójka dzieci. Najstarszy nie jest zbyt bystry i wydaje się że ma w nosie wszystko, środkowa córka Sue to moja bohaterka i o niej napiszę za chwilę, natomiast najmłodszy syn to mały geniusz, ciągle pomijany, ignorowany i zapominany przez rodziców.
Rodzina praktycznie cały czas ma pod górkę, nie są zbyt majętni, chcieliby zapewnić dzieciom dobry byt, ale widzą swoje ograniczenia. Za to Sue… ona wszędzie widzi szansę, podejmuje miliony wyzwań i zazwyczaj przegrywa. A mimo to jest niesamowicie pozytywna, dostrzega piękno wszędzie i wyciąga wnioski z każdej porażki. Według mnie jest wzorem do naśladowania. I pewnego razu wygrywa, wstyd się przyznać, ale bardzo się wtedy wzruszyłam.
Młody też nie ma najprościej. Nie za bardzo potrafi nawiązać relacji z rówieśnikami, ponieważ jest o wiele od nich mądrzejszy. Rodzice zajęci swoimi problemami, nie dostrzegają jego potrzeb, zapominają czasami nie tylko o jego urodzinach, ale również o nim samym, pozostawiając go w różnych miejscach.
Ale w sytuacjach tego wymagających rodzina jednoczy się jak w prawdziwym stadzie. Nawet najstarszy brat, który na co dzień drwi i robi niewybredne żarty młodszemu rodzeństwu, walczy o Sue jak lew, kiedy jest ona w potrzebie.
Tacy Jesteśmy (This is us) – serial rodzinie który cię wzruszy
Powiem tak, takiej różnorodności emocji nie znajdziecie chyba w żadnym innym rodzinnym serialu. To komediodramat, który zachwyca, bawi, wzrusza, ściska w dołku. Momentami nie jest lekki, czasami oglądając odcinek miałam łzy w oczach i zatykało mnie z wrażenia. Kilkukrotnie nie mogłam się pozbierać i bałam się odpalić kolejny, bo nie byłam gotowa na taką gamę uczuć. Ale jest to najpiękniejsza historia jaką widziałam.
Serial opowiada historię trzech 36 latków – trojaczków, przy czym jeden z nich nie tylko nie jest z pozostałą dwójką spokrewniony, ale i ma inny kolor skóry. Został porzucony przez ojca, a adoptowany przez rodziców, którym zmarł jeden z trójki noworodków. Wiecie… mieli przygotowane trzy kołyski, trzy wyprawki i wrócili do domu z trójką dzieci…
Losy całej rodziny, pokazywane są nie tylko w czasie rzeczywistym, ale również w wielu retrospekcjach. Dzięki nim dowiadujemy się, że dzieciństwo całej trójki wcale nie było różowe i tłumaczą wiele późniejszych perypetii. Rodzice są cudowni i starali się przekazać dzieciom same pozytywy. Nie zawsze im wychodziło, bo otoczenie nie było przygotowane na taką „nowoczesną” rodzinę. Obstawiam że trojaczki urodziły się w latach osiemdziesiątych.
Teraźniejszość pokazuje jak teraz radzą sobie bohaterowie, jakie wartości są przekazywane na młodsze pokolenie, jakie mają relacje ze swoimi rodzicami. Nie znajdziecie niczego bardziej wartościowego.
Polecam wam gorąco wszystkie te trzy, tak kompletnie różne seriale rodzinne. I mimo, że przypadkowo, to cieszę się że trafiłam na te produkcje. Pokazały mi, że mimo różnorodności, mimo lżejszego albo cięższego klimatu zawsze najważniejsze jest sedno – to że w rodzinie musimy nauczyć się jednoczyć i odnajdywać.
Jeżeli znacie jakieś inne rodzinne seriale, które waszym zdaniem warto zobaczyć, to napiszcie w komentarzach.
Dziewczyny, jeśli uważacie że ten wpis komuś może pomóc, wesprzeć, pokazać że inni „też tak mają” to wrzućcie ten wpis na swoją tablicę, udostępnijcie, puście w świat. /KLIK/ Dziekuję <3
-
zdjęcie pobrane z HBO