Dzisiaj już wiemy, że epidemia koronawirusa to nie są żarty, to nie jest ciekawostka z Chin i zupa z nietoperza. To coś co nas bezpośrednio dotknęło. Zazwyczaj całe zło działo się gdzieś daleko na świecie. Mogliśmy potem wyłączyć telewizor i wrócić do naszych aktywności.
Dzisiaj prawie nie wyłączamy telewizora i z niepokojem patrzymy co się dzieje na naszym podwórku, w naszym kraju. Wszyscy się boją. Boją się że mogą zachorować, że zakazić mogą się nasi bliscy, ale również boimy się o naszą sytuację ekonomiczną. /Przeczytaj o rzeczywistości po epidemii koronawirusa KLIK/
Apel do rodziców dzieci żłobkowych
Pracownicy boją się, że zostaną zwolnieni, a pracodawcy boją się, że nie będzie ich stać na wypłatę wynagrodzeń. Mali przedsiębiorcy boją się, że ich klienci im nie zapłacą, stracą płynność finansową i zbankrutują.
Pochylmy się jednak nad jedną grupą przedsiębiorców – właścicieli żłobków
Dzięki żłobkowi możesz wrócić do pracy
Taki paradoks… Możesz oczywiście zatrudnić nianię, ale zakładam że jeżeli wybrałaś żłobek, to widzisz konkretne korzyści płynące z takiego rozwiązania. Gwarancja interesujących zajęć, placówka spełniająca zasady bezpieczeństwa, wykwalifikowany personel, rówieśnicy, którzy pozwalają naszemu dziecku rozwijać się społecznie.
Żłobki nie mają dotacji od Państwa, jak się powszechnie uważa
Żłobki są towarem deficytowym, w naszym kraju publicznych placówek jest jak na lekarstwo. Rząd w 2011 zrobił przepiękny bubel tworząc ustawę żłobkową, która właściwie nic nie gwarantuje, a wymaga cudów. Osoby, które zdecydowały się je otworzyć musiały zainwestować ogromne oszczędności, wziąć kredyty i liczyć na to, że szybko uda im się zebrać komplet klientów. I wiecie co jest najśmieszniejsze? Że w tej cudownej ustawie nie ma ani słowa o dotacji. Czyli prywatni przedsiębiorcy mogą liczyć tylko na wpływy od rodziców i jeśli są z bogatej gminy, może uda się dostać środki w wysokości 100 zł, 200 zł na dziecko. I to tylko na te które są w niej zameldowane.
Żłobki w dobie koronawirusa
I kolejny bubel jest w rozporządzeniach w dobie epidemii. Żłobki są pomijane, pomimo że dziennikarze mówiąc o zamkniętych placówkach dodają żłobki do przedszkoli i szkół (co wydaje się logiczne). Problem polega na tym, że żłobki nie są placówkami oświatowymi i nie podlegają pod MEN, tylko pod Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. A to oznacza, że żłobki nie dostaną wsparcia w przeciwieństwie do przedszkoli i szkół. Strasznie przykra sprawa. Ministrowie z MPIPS milczą jak zaklęci…
Rodzice dzieci żłobkowych w dobie epidemii
Rodzice oddając dziecko do placówki, musieli jej zaufać. Zaufać temu, że osoby które będą opiekować się ich dziećmi zrobią to profesjonalnie, wkładając w to całe swoje serce i energię. Dzieci nierzadko spędzają w żłobku powyżej 8 godzin. A realnie dodając do tego czas dojazdu rodziców do pracy około 10.
Obserwuj mnie na Instagramie /KLIKNIJ/
W tym czasie ciocie dzieci karmią, usypiają, ocierają im łzy, pocieszają, zmieniają pieluszki, uczą wierszyków i piosenek. Odpieluchowują dzieci, odzwyczajają od smoczka, uczą zasad, układają z nimi klocki, czytają im książeczki, tańczą z nimi, plecą dziewczynkom warkocze, budują garaże, robią cuda z przyborów plastycznych.
Dlaczego rodzice ledwo dają radę podczas epidemii koronawirusa?
Teraz mamy epidemię koronawirusa. Dzieci siedzą w domu. Zapewne niejedna mama doceniła pracę opiekunek w żłobku. Ona musi radzić sobie z jednym, może dwójką dzieci, a ciocie ogarniają z sukcesem kilkoro. Ustawa mówi że jedna opiekunka jest na 8 dzieci, ale to nierealne. Zazwyczaj cioć jest o wiele więcej (to kolejny bubel z ustawy. Chciałabym żeby ktoś kto to wymyślił dostał na jeden dzień ósemkę żłobkowych dzieci do ogarnięcia). To ciężka praca, ale bardzo wdzięczna. Serca cioć kruszą się jak ciastko, kiedy dziecko się do nich przytula i mówi jak bardzo taką ciocię kocha.
Czy rodzice powinni być wdzięczni ciociom ze żłobka?
Nie muszą. Oczywiście rodzice mogą wyjść z założenia że „płacę i wymagam”, ale czy da się kupić powołanie do opieki nad dziećmi? Czy da się kupić kreatywność cioć? Czy da się kupić zaangażowanie i ciepło? Czy przytulenie i pocieszenie w ramionach ukochanej cioci da się w ogóle wycenić?
Moim zdaniem nie da się. Ich praca jest bezcenna.
Czy rodzic teraz może okazać niewdzięczność w dobie epidemii?
No może… Ale to oznacza, że kompletnie nie docenia osób, które codziennie opiekują się jego dzieckiem. Że oddał dziecko osobom, które nie są dla niego ważne. Dlaczego o to pytam? Bo na grupach dla właścicieli żłobków są zamieszczane screeny roszczeń rodziców, którzy wprost piszą, że nie zapłacą, ale nie wypowiadają umowy bo stracą zasiłek 80%. Na grupach dla rodziców są z kolei powielane screeny całkowicie niedotyczącego żłobków komentarza UOKIK, który mówi że nie ma usługi, nie ma płatności. Ja tylko przypominam, że obowiązują zapisy KC. Możesz wypowiedzieć umowę, z miesięcznym okresem wypowiedzenia, ale musisz zapłacić za ostatni miesiąc. To jest analogiczne do abonamentu za telefon. Możesz go nie używać, ale zapłacić musisz.
Co może zrobić właściciel żłobka?
Ja tylko przypominam, że koszty żłobka nie maleją. Są takie same, bez względu na to czy pracuje, czy nie. Ponadto, przypominam, że żłobki nie są zamknięte, tylko nie świadczą usług opieki, zgodnie z zaleceniami związanym z epidemią. Czy ktoś naprawdę myśli, że ktoś z radością zamknął placówkę? Że ktoś zrobił to specjalnie, czy po to, żeby zapewnić bezpieczeństwo całej naszej populacji?
Dołącz do naszej zamkniętej grupy dla fajnych kobiet /KLIKNIJ żeby dołączyć/
Co może zrobić właściciel, któremu klienci nie zapłacą? On nie może, ale nawet musi zwolnić personel, żeby zminimalizować koszty pensji i zusów. Musi wypowiedzieć umowę z kateringiem, bo zazwyczaj są w niej zapisy że dziennie musi zamówić minimum 10 posiłków. Musi też wypowiedzieć niepłacącym rodzicom umowy i najlepiej od razu zgłosić to do ZUS, plus wysłać im wezwanie do zapłaty.
Co będzie po epidemii?
Po epidemii koronawirusa rodzice będą oczekiwać, że ich dziecko wróci do swojego ukochanego żłobka i kolegów. Jakże mogą się zdziwić, kiedy okaże się że żłobek zdążył w tym czasie zbankrutować. Co zatem powinny zrobić obie strony? Właściciele żłobków mają różną sytuację: niektórzy wynajmują lokal, niektórzy go kupili i spłacają ogromne kredyty. Niektóre korzystają z programu dotacyjnego Maluch, a inne funkcjonują wyłącznie z wpłat klientów. Płacą pensje, ZUSy i podatki. Każdego stać na inny rabat. Dlatego jedni dadzą 15%, niektórzy 20%, a inni kwotę dotacji z Malucha. Dlatego nie można porównywać rabatów w poszczególnych żłobkach. Ale rodzice, którzy chcą mieć dokąd wrócić ze swoimi dziećmi powinni solidarnie zapłacić.
Nie wiadomo ile potrwa epidemia? Może po Świętach już żłobki znowu będą pełne maluchów. Pamiętajcie, że jakkolwiek by nie było, wszyscy gramy do jednej bramki.
Trzymajcie się zdrowo!
Dziewczyny, jeśli uważacie że ten wpis komuś może pomóc, to wrzućcie ten wpis na swoją tablicę, udostępnijcie, puście w świat. /KLIK/ Dziekuję <3