przemoc seksualna

Sypiając z wrogiem – smutne historie małżeńskiego pożycia…

Kobieta i Związki

Czytałyście książkę „sypiając z wrogiem” Nancy Price, albo oglądałyście film z Julią Roberts? Jeśli nie, to polecam. Wpis będzie bardziej dosłowny od fabuły filmu, ale ostatecznie sprowadza się do tego samego.

Od czasu wpisu na temat „Nie kocham męża, ale nie wiem jak od niego odejść” /KLIKNIJ żeby przeczytać/ gdzie poruszyłam kwestię seksu, dostałam od was ponad 40 maili z własnymi historiami i przemyśleniami. Trudno mi się to czytało. Przy niektórych wiadomościach miałam łzy w oczach i długo zbierałam się do zapytania autorek, czy mogę wykorzystać fragmenty maili w tym wpisie. Nie wszystkie się zgodziły, a ja wybrałam kilka.

I tym razem, tak bardzo bym chciała, żeby nie było komentarzy w stylu „mam to samo”, albo „jakbym czytała o sobie”, tak jak to było pod wywiadem z mamą, która żałuje że ma dziecko /KLIK/.

Temat jest trudny, ale jak się okazuje całkiem powszechny. I jest to temat tabu, bo jak powiedzieć że na samą myśl seksu z mężem, czy partnerem robi się komuś słabo. Bynajmniej nie z rozkoszy.

Rozmawiałam z koleżanką, która jest seksuologiem i powiedziała, że większość kobiet powinna przejść terapię, która być może pozwoli albo cieszyć się seksem, albo zmienić partnera. Trzeba też uzmysłowić sobie skąd wynika niechęć do zbliżeń.

Dlaczego kobieta nie ma ochoty na seks?

  • Być może kobieta ma bardzo niskie libido i seks nigdy jej nie kręcił, możliwe też że wynika to z problemów hormonalnych, dlatego warto odwiedzić w pierwszej kolejności ginekologa endokrynologa (cukrzyca, spadek testosteronu odpowiedzialnego za chęć do seksu, PCOS, źle dobrane środki antykoncepcyjne).
  • Czasami suchość w pochwie sprawia, że stosunek jest bolesny (a może to wynik spadku estrogenów) i kobieta nie ma ochoty na seks.
  • Może też być tak, że kobieta nie chce mieć dziecka i ten lęk przed ciążą sprawia że unika seksu.
  • Kobieta może cierpieć na awersję seksualną, czyli niechęć do seksualności, która często wytwarza się w związku, w którym partner oczekuje rzeczy niezgodnych z preferencjami drugiej strony, a ona się godzi, żeby sprawić przyjemność, albo mieć to za sobą.
  • Często jest to też kwestia zmęczenia, stresu czy rutyny. W końcu nie każdy mężczyzna jest demonem seksu.

Ciemniejsza strona medalu

Natomiast dzisiaj chcę poruszyć trochę inną stronę medalu. Temat pojawił się w kontekście zdrady i nie spełniania się w związku. Tylko, że nad związkiem trzeba pracować, jeśli coś zaczyna iść w złą stronę, trzeba reagować. Niestety czasami pojawia się przemoc seksualna, bardzo trudna do odkrycia, bo przecież wiążąc się z kimś, domyślnie godzimy się na seks.

Manipulacja seksem to zło

I tu też trzeba spojrzeć na dwie strony związku. Odpowiedz sobie, czy zdarzało ci się reglamentować mężowi seks? Czy chcąc coś osiągnąć (i nie mam na myśli futra, czy kolii z brylantami) odmawiałaś seksu? Czy chcąc ukarać męża mówiłaś że „boli cię głowa”? Bo to też jest nadużycie seksualne, które w zdrowym związku nie powinno mieć miejsca.

Przemoc seksualna jest trudna do zdefiniowania

No dobrze, ale na początku wpisu wspomniałam o mailach od kobiet, które opisały mi swoje historie.

Oto one. Wybrałam najbardziej znaczące fragmenty. Takie które chwyciły mnie za serce.

Kasia: „piszesz, że nie można zmuszać się do seksu, że to autoagresja ale ja się zmuszam od lat. Mąż jest strasznie kiepski w te klocki, wszystko wygląda tak samo od pierwszego razu do teraz. Kiedyś go kochałam, teraz już nie wiem. Wieczorami naprawdę zaczyna mi być niedobrze, głowa też nie boli mnie na niby. Mąż jak na złość ma wielką ochotę na seks i praktycznie codziennie się do mnie dobiera. A ja udaję że mi się podoba, bo chcę żeby szybko skończył. Mam odruchy wymiotne przy pocałunku mimo, że maż spełnia wszystkie standardy higieny. Jak przeczytałam wpis o zdradzie to pierwsze co mi przyszło do głowy, to że najszczęśliwsza byłabym gdyby mąż mnie zdradził. Miałabym spokój.”

Dołącz do naszej zamkniętej grupy dla fajnych kobiet /KLIKNIJ żeby dołączyć/

Ola: „mąż mnie zdradza, a ja udaję że o tym nie wiem. Jeździ w delegacje i potem znajduję jakieś ślady np. rachunki za drinki z palemką. Możesz mi nie wierzyć, ale to dla mnie idealne rozwiązanie. Mąż ma dziwne upodobania. Dla mnie kompletnie aseksualne. Czasami mam ochotę roześmiać się w trakcie. Daruję ci przykłady, ale nie kręci mnie to zupełnie. Oczywiście bardzo go kocham, mamy dzieci, firmę i to mnie przy nim trzyma. I oczywiście mamy zbliżenia, uwielbiam się do niego przytulać, ale seks traktuję jak zło konieczne. Wiem, że mąż mnie kocha, ale właśnie wolę żeby czasami skoczył w bok, niż jak piszesz zmuszać się do seksu z nim. Bo dla mnie to zawsze jest niekomfortowe zbliżenie, podczas którego muszę udawać, że mi się podoba. A jeśli się dziwisz, że nie porozmawiałam z mężem o jego upodobaniach to próbowałam. Obraza majestatu trwała miesiąc…”

Seks jest też narzędziem kontroli i władzy

Ewa: „nie można się zmuszać do seksu? A jak mąż cię zmusza? To chore, ale on potrafi osiągnąć orgazm tylko wtedy, kiedy ja nie chcę uprawiać z nim seksu. Ale nie udawać, że nie chcę, tylko naprawdę nie chcieć. Mąż wykorzystuje momenty, kiedy wie że jestem zmęczona, mam dużo pracy, albo po prostu nie mam ochoty. Dobiera się do mnie i jak zaczynam protestować, to się momentalnie podnieca. Nie napiszę ci jak to wygląda dalej. Bo to strasznie smutne, ale zawsze mam potem ogromne poczucie krzywdy. Koleżanka twierdzi, że powinnam złożyć wniosek o rozwód, bo on mnie molestuje, ale co ja bym potem powiedziała rodzinie? Że mąż mnie zmusza do seksu, lubi mnie upokarzać i patrzeć jak płaczę w trakcie?”

Magda: „akurat! najlepszy obowiązek…, bo dla mnie to bardzo przykry obowiązek. Nie pracuję, bo zajęłam się wychowaniem dzieci, nie mam własnych pieniędzy. Mąż zrobił ze mnie dziwkę. Chcesz sukienkę? No to pokaż jak bardzo mnie kochasz. Chcesz nowy tusz? No to na kolana. Wiesz, na początku to dodawało pikanterii, weszłam w rolę bo mnie to kręciło. Ale po kilku razach zaczęłam protestować i naprawdę nie dostałam kasy. Mąż przestał mi pomagać w domu. To znaczy pomagał, jak zrobiłam to, co on chciał. A chciał coraz bardziej wyrafinowane rzeczy. Wielokrotnie z nim o tym rozmawiałam, mówiłam o tym jak źle się czuję, że odczuwam do niego niechęć i w końcu nie wytrzymam. Przejął się i przeprosił, ale nasze pożycie zaczęło być kiepskie. Dla odmiany ja miałam poczucie, że on się zmusza. W efekcie oboje byliśmy nieszczęśliwi. Teraz to wygląda tak, że ja najzwyczajniej w świecie straciłam ochotę na seks z nim, a on jak ma zły nastrój i chce rozładować napięcie, to wykorzystuje moje potrzeby finansowe i rzuca „wiesz co robić”. Staram się jak najdłużej wytrzymać, ale potem ulegam. Jesteś pierwszą osobą, której to powiedziałam, co mam robić? Nie mogę się rozwieść, bo nie mam z czego żyć”.

Czasami brakuje słów, żeby zareagować…

To tylko cztery fragmenty, a maili było dziesięć razy więcej. Na początku wrzuciłam piąty fragment, ale był tak hardcorowy, że ostatecznie go skasowałam i poradziłam autorce, żeby po prostu poszła na policję. Odpisałam zresztą na każdy mail, ale co ja mogę?

Przed wszystkimi kobietami jest decyzja „co dalej?”. Czy będą się godziły na taki stan rzeczy, czy podejmą jakieś działania. Czy wybiorą się na terapię same, czy też z mężem? Czy przestaną się godzić na poniżanie, wymuszanie seksu? Zresztą jak widzicie rozstrzał jest różny. Na pierwszy rzut oka niektóre problemy można rozwiązać, ale niektóre trzeba zostawić za sobą. Jak zrobiła to bohaterka książki, która upozorowała swoją śmierć aby uciec od męża.

I będę cię kochał, aż do śmierci

To nie po to ludzie się wiążą i biorą śluby, obiecując sobie miłość żeby tak się ranić. Bo te rany nigdy się nie zagoją. I potem takie poranione kobiety, nawet jak znajdą w sobie siłę żeby odejść, to w kolejnym związku, albo popełnią te same błędy, albo ze swoimi traumami nigdy nie zbudują trwałej relacji. A umówmy się o przemocy w zaciszu małżeńskiej alkowy nie opowiada się kolejnym partnerom.

Kobieto, nie daj się poniżać!

Ślub czy związek kojarzy się z miłością, szczęściem, wzajemnym zaufaniem, radościami wspólnej codzienności. Jeśli w swoim związku odczuwasz negatywne emocje, związane z bliskością, seksem to o ile nie są to przyczyny zewnętrzne jak hormony, czy uwarunkowania indywidualne (jak niskie libido) które można poprawić, (a nawet kiepskiego kochanka można nauczyć kilku trików), to koniecznie zawalcz o siebie i swoją psychikę. Idź do terapeuty, poradź się co robić. Czasami jedyne co pomoże, to rozwód i zakaz zbliżania się.

Jeśli niestety ten problem dotyczy również ciebie, to przytulam cię mocno i trzymam kciuki za to żebyś znalazła siłę, aby pomóc samej sobie!

Dziewczyny, jeśli uważacie że ten wpis komuś może pomóc, wesprzeć, pokazać że inni „też tak mają” to wrzućcie ten wpis na swoją tablicę, udostępnijcie, puście w świat. Dziekuję <3

—> Czy kobiecie z dzieckiem trudniej jest znaleźć nowego partnera? /KLIK/

—> Dlaczego kobiety po urodzeniu dziecka, zapominają jak mają na imię? /KLIK/

—> Zaszłaś w ciążę i planujesz ślub? To najgłupsze co możesz zrobić /KLIK/

—> Wypalenie macierzyńskie, czyli burn out /KLIK/

—> Czy na pewno jesteś taką mamą jaką chciałoby mieć twoje dziecko? /KLIK/

—> Trudny wpis o wszystkowiedzących mamach, które nie pozwoliły ojcu stać się tatą /KLIK/

—> Jak kochać dziecko, tak aby wiedziało i czuło że jest kochane? /KLIK/

Jeśli podoba Ci się wpis to zapraszamy na facebook /KLIK/ lub instagram /KLIK/